Na każdy temat

Witam. Na początku w ogóle tego nie zakładałam, ale teraz jestem poniekąd do tego zmuszona (trudna sytuacja na rynku pracy). Studia podyplomowe podejmuje się najczęściej dlatego, że chce się albo rozwinąć kwalifikacje albo zdobyć lepszą pracę lub awans. Ja muszę zmienić zawód bo niestety w dotychczasowej"branży" nie mam co liczyć na zatrudnienie. I teraz pojawia się pytanie - co nowego studiować? Wiem, że nie warto robić niczego wbrew sobie, ja na przykład zupełnie nie "czuje się" we wszystkim co dotyczy ekonomii, z drugiej jednak strony nie mam też pomysłu na siebie, na jakiś nowy zawód i tak dalej. Planuję wybrać się do doradcy zawodowego w nadziei że on mi jakoś doradzi - pomoże. Zawsze chętnie uczyłam się języków więc może to jest jakiś kierunek, zwłaszcza, że znalazłam na wsb.pl/gdynia/ kierunek o nazwie Języki obce/Tłumaczenia. Może to jest jakiś trop? Sama nie wiem... Liczę na jakieś rady od osób,które były bądź są w podobnej sytuacji. Może macie jakieś pomysły jak wyjść z tego impasu?