Rozmawiamy tutaj na każdy temat, serdecznie zapraszam wszystkich , którzy mają jakiś problem lub po prostu chcą poznać nowych ludzi i dobrze się bawić.
Chciała bym pisać w przyszłości...Ale nie wiem czy jakiekolwiek wydawnictwo by to zechciało wydrukować
Offline
Będą,proszę bardzo:D
Rozdział III
. Feniks z pod popiołów
Zawalone miasto.Trupy.Ściany spalonych budynków,obryzgane krwią i wnętrznościami.Smród zgnilizny.Odór śmierci.Tylko tyle zostało po wielkim mieście elfów,najpiękniejszym mieście świata.To straszne jak szybko można stracić to co się kocha.To co budowało się własnymi rękami.Ale zawsze zostaje nadzieja,zawsze coś ocaleje.Zawsze ktoś musi przetrwać. Słońce zachodziło.Zakon i elfica stali cały czas w jednym miejscu,ze łzami w oczach nie wiedzać co robić.Nagle z gór,z jaskiń zaczęły wychodzić elfy.Często pokierszowane.Niejeden bez ręki czy nogi.Bladzi,przerażeni.Zapłakani.Z bogaczy stali się niczym.Stali się mięsem.Starym zepsutym mięsem dla którego nie ma ratunku.Ale przecież jest nadzieja.W tłoku matki odnajdywały dzieci,zakochani drugie połowy.Chociaż nie zawsze,ale jednak.Co chwilę były wybuchy radości.Ale i histerycznego,pełnego rozpaczy płaczu.Elfy zaczęły przeszukiwać ruiny.Jednak Anee,elfica z hustą siedziała na kamieniu obejmując kolana rękoma i kiwając się w tył,w przód,w tył,w przód.Szatę miała mokrą od łez. Następnego dnia,Revan obudził się w prowizorycznym namiocie.Rozejrzał się i aż podskoczył.Nie był sam.Obok niego leżała ,piękna,skąpo ubrana kobieta.Cofnął się tak raptownie że uderzył głową w drzewo.Na dach namiotu posypały się gałęzie.Revan zaczął oddychać i powoli liczyć" raz,ja tu spałem.dwa nic sie nie stało,trzy ,elfy mają zawalone miasto,cztery pomagam im,pięć nic się nie stało" -Co się stało?-Nobula otworzyła oczy,zakręciła nimi dziko i zakryła swoje półnagie ciało kołdrą z baranki.Revan zaś żeby nie kusić losu wybiegł z namiotu.Pragnę podkreślić że miał na sobie tylko dolną część garderoby. Później,po posprzątaniu znacznej części miasta ( około 1/40) Był czas na odpoczynek.Revan i Nobula na swój widok robili się czerwoni ,toteż oddalali się od siebie szybkim krokiem. -Trzeba by chyba już wracać-mruknął Ksiądz na piętnasto minutowym zebraniu zakonu. Nobula przymróżyła oczy i z uporem wpatrywała się w swoje glany (?!) -Taa,trzeba by-Pokiwały głowami siostrzyczki. Trzeba by,i tak też zrobili.Zostawili zaś w elfim mieście nadzieję na nowe jutro.
Tyle napisałam.Reszty nie ma,nikt tego na moim blogu nie czytał to porzuciłam moje dzieło:PPP
Offline